niedziela, 24 sierpnia 2014
Część 2 - Anabell
Nasze spotkanie (randką nie można było tego nazwać) było spoko. Ale zachowywaliśmy się jak przyjaciele. Tylko ciągle męczy mnie to, że jego brat powiedział, że jestem śmieciem nie dla Nicka. Ale nie cierpiałabym tak bardzo, gdyby nie Nick. To jego wina. Kiedyś wyznał mi, że podobam mu się, a wtedy zarywał do innych dziewczyn... Uhh... Mówił, że nie liczy się nikt inny niż ja, a później ta sprawa z bratem... Trudo się mówi. Było - minęło.
*kilka dni później*
Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Była... Hmmm... Geografia. O nie, najgorszy przedmiot. Ale na szczęście nauczyciel geografii, pan Levison był miły i potrafił zaciekawić uczniów, mogliśmy robić na lekcjach co chcemy... No, może nie wszystko. Każdy gdy wchodził do klasy siadał z kim chciał. Nie było podziału, czy coś. Pan Levison nie zwracał uwagi gdzie kto siedzi. Ja byłam w klasie jakieś 2 minuty przed dzwonkiem. Zadzwonił dzwonek, wszyscy weszli do klasy. Obok mnie usiadł Nick. Widziałam jak patrzyła się Tamara.. Jakby była zazdrosna. Siedziała sama, nikt jej nie lubił, bo nie pałało od niej pięknością. No ale ważny jest charakter, a nie wygląd. Osoby z mojej klasy tego nie wiedzą. Tamara była skupiona na lekcji, ale nudziło jej się. Ja i Nick ciągle szeptaliśmy sobie coś, albo pisaliśmy na karteczkach. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie. Tym razem do klubu. "No, w końcu, lepszy klub niż plac zabaw" - wmawiał mi mózg. Lekcje się skończyły, Tamara poszła w stronę swojego domu nie odzywając się ani słowem. Nick akurat szedł tą samą drogą co ja. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się przez całą drogę. Prawie nie zorientowałabym się, że stoimy pod moim domem, gdyby nie fakt, że mój kot zaczął miałczeć. Weszłam do domu i od razu zaczęłam się stroić. Ubrałam sukienkę do połowy uda. Była ona czarna. Nie było na niej żadnych zamków, nadruków. Nic. Była bardzo dopasowana. Do tego wzięłam czarne szpilki i rozpuściłam włosy. Telefon i inne potrzebne rzeczy spakowałam do czarnej torebeczki na srebrnym łańcuszku. Wszystko wyglądało spoko. Umówiłam się z Nickiem o... Um... 17. Popatrzyłam na zegarek. Była 16.45. Musiałam się pospieszyć. Nie zdążyłabym pójść na nogach, a prawka jeszcze nie mam. Więc poszłam na autobus. Jakimś cudem było wolne miejsce. Usiadłam obok jakiegoś chłopaka. Miał na sobie rurki i luźną bluzę. Włosy "na emosa", ale pasowały mu. Popatrzył się na mnie, przebadał mnie wzrokiem.
-Cześć. - Powiedział chłopak. Byłam zdziwiona. Może to dlatego, że wyglądam tak wyzywająco? No cóż.
-Hej. -Odpowiedziałam.
-A gdzie się wybierasz w takim stroju?
-Do klubu, umówiłam się.
-O! Ja też tam jadę. Kumpel na mnie czeka. - Kiwnęłam tylko głową. Muszę przyznać, chłopak był przystojny. Dojechaliśmy i wyszłam. Przed klubem czekał Nick. Rozmawiał z bandą jakiś chłopaków. Podeszłam, Nick prawie nie zwrócił na mnie uwagi. Powiedział tylko
- Cześć. - Nagle zobaczyłam tego chłopaka z autobusu. Szedł w naszą stronę. Gdy przyszedł Nick powiedział
-No to już wszyscy, idziemy? - To było pytanie retoryczne, bo i tak weszliśmy. Tańczyliśmy, każdy zaczął że tak powiem chlać. Nick był za przeproszeniem tak najebany, że nie dało się z nim gadać. Tylko ten chłopak z autobusu nie pił. Zatańczyliśmy jeden kawałek, gadaliśmy. Dowiedziałam się, że ma na imię Robbie, ale woli jak mówi się na niego Rob. Postawił mi drinka, a Nick nawet nie zwracał na mnie uwagi. Rob najwidoczniej mnie podrywał. Na to Nick też nie zwrócił uwagi. W końcu ja i Rob się pocałowaliśmy. Można to było bardziej wziąć za taki koniec piosenki, krótki pocałunek, nic więcej. Ale oczywiście najebany Nick musiał się przyczepić. Podszedł do mnie i dał mi z plaszczaka. Podszedł do Roba i powiedział "Ona jest moja. Moja, rozumiesz?!". Na co Rob odpowiedział tylko uderzeniem z pięści w twarz. Rob był starszy i ode mnie i od Nicka. Nick poszedł do łazienki. Zaczęła mu lecieć krew z nosa, a ja miałam cały fioletowy policzek. Zaczęłam płakać jak dziecko. Usiadłam na ławce przed klubem, a Rob przyszedł do mnie i mnie objął. Było już zimno, dlatego dał mi swoją bluzę, a sam został w podkoszulku, który podkreślał jego umięśnienie. Ja dalej płakałam. Rob pocałował mnie i powiedział
- On nie jest Ciebie wart.
---------------
Kolejne części będą szybciej. Ta akurat powstawała na telefonie, etapami, więc...
Bardzo bym was prosiła o to, że jeżeli czytacie to opowiadanie, to skomentujcie. Chcę po prostu zobaczyć ile osób to coś czyta XD.
O, jeszcze jedna rzecz. W komentarzu napiszcie, czy mam założyć jakiegoś fejsa, czy Aska, czy cokolwiek innego. Jeśli chcielibyście popisać o czymkolwiek, czy szukacie rady, to założę sobie fejsa, w komentarzu napiszę nazwę, śmiało pisać. ; D.
Haha, takie ogłoszenia parafialne się zrobiły XD
czwartek, 21 sierpnia 2014
Część 1 - Anabell
- Wszystko się skomplikowało. Wszystko. – Wyszeptałam przez
słuchawkę rozmawiając z moją najlepszą przyjaciółką, czyli Tamarą. Uwielbiam
ją, bez niej wszystko byłoby gorsze, trudniejsze.
- Nie przejmuj się, Nick to okropna świnia. – Odpowiedziała pewnie. Nick to chłopak w którym od dawna się zakochałam. W sumie, to każdy wie, że byłam w nim zakochana, ale tylko Tamara wie, że nadal go kocham. – Opowiedz dokładniej co się stało. – Dokończyła.
-Napisałam do niego, że mi się podoba. Wprost, bez zbędnego zamieszania. – Już chciało mi się płakać, ale powstrzymałam się. Nie chciałam, żeby ktokolwiek, nawet Tamara wiedziała, że jestem słaba. Zawsze udawałam silną, która nigdy nie płacze. – Wtedy odpisał jego brat, że jestem śmieciem i że Nick na pewno nie będzie się chciał ze mną zdawać. Później dodał, że Nick i tak ma już „własną” dziewczynę. – Wtedy już nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Tamara chyba to usłyszała.
-Eej, nie bądź smutna przez tego gnojka.
- Nie, on nie jest mnie wart. Już nigdy się go niego nie odezwę. Znam już jego zdanie o mnie.
- I dobrze. Możesz przyjechać za 15 minut do parku? Mama chodzi po sklepach, a ja się zanudzam.
- No, okej. To ja się już zbieram.
- Okej. To do zobaczenia. – Powiedziała, a ja się rozłączyłam. Ogarnęłam się szybko, w sumie, tylko poprawiłam włosy, a nawet rozczesałam je i spięłam grzywkę, ponieważ latała mi na oczy. Pojechałam na spotkanie z Tamarą. Park znajdował się bardzo blisko szkoły. Ja musiałam podjechać pod górę, przejechać przez wielki… Hmmm… Nawet nie wiem jak to nazwać. Ani to nie był park, ani las… No, nieważne. W końcu przejeżdżałam koło szkoły. Od razu, gdy zobaczyłam parking przed szkołą zauważyłam Nicka. Ha, popisywał się jak to świetnie umie jeździć na desce. Nie chciałam go spotkać więc zwolniłam tempo przy okazji dzwoniąc do Tamary. Chciałam jej powiedzieć, żeby przyszła tutaj, gdzie ja jestem, ale nie odbierała. Dzwoniłam chyba miliard razy. W końcu zobaczyłam, że Nick robi kółko wokół szkoły. Wtedy szybko pojechałam do parku. Ciągle widziałyśmy Nicka. Śmiałyśmy się z niego, jaki on nie jest głupi. W sumie dalej mi się podobał, ale… Trudno jest okazywać miłość osobie, która Cię nie zaakceptuje… No trudno. Miałyśmy swoją „miejscówę”, gdzie mogłyśmy wypisywać wszystkie świństwa o każdej osobie. Było to pod drogą główną. Schodziło się z ogromnego pola prosto pod most, nad którym jeździły ciężarówki. Były tam wypisane chyba wszystkie przekleństwa, które istnieją, wszystkie osoby, które znamy. Napisałam, że Nick to świnia, debil, cham i wiele innych określeń tego gnojka. Narysowałam tam jego razem z najbrzydszą i najgłupszą dziewczyną w szkole. Kurcze, jak o tym pomyślałam, to wydaje mi się, że pomyślałam, że jestem najlepsza. Ale nie. Tamara jest lepsza. Ona umie pomóc. A ja? Nie. No trudno. Wypisałam o nim wszystko co najgorsze. Zużyłam na to cały mój eyeliner, ale i tak gonie używałam.
- A co jak to nie jest prawda?
- Że jego brat skłamał? Dobra, nie lubią się, ale bez przesady… - W sumie, to było bardzo możliwe, ale nie chciałam przyznać, że nie miałam racji. Kurcze, zachowuję się jak jakaś diva. Eyeliner, nie przyznam się do błędu, uhh…
- Napisz do Nicka! – Brzmiało to jak rozkaz i to nie na żarty.
- No dobraa.. – Wyciągnęłam z torebki telefon, wybrałam odbiorcę wiadomości i napisałam mu „Cześć”, od razu odpisał. Zapytałam się go, czy ma dziewczynę, nie zwracałam uwagi, że może pomyśleć, że mi zależy… Przecież mi zależy… A jeszcze niedawno mówił, że ja też mu się podobam. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko, w końcu się umówiliśmy. Było znakomicie. Byliśmy w lasku, był to taki mały plac zabaw. Była jakaś lina, schodki, rura, drabinki i ławki ze stolikami. Było wspaniale. Rozmawialiśmy o wszystkim, nie brakowało nam tematów. Długo się szykowałam na to spotkanie. Ubrałam na siebie czerwoną sukienkę bez ramiączek, której dół był bufiasty. Nie wyglądałam najgorzej. Czerwona sukienka podkreślała moje lekko rudawe włosy. Wpadały w brąz, ale… Były rude. Ubrałam czarne buty na koturnie. A Nick? Wyglądał jak ideał. Brązowe włosy, postawione na żelu, jeansy i biały T-shirt. Nie był ubrany elegancko, ale znowu, co miał ubrać? Jest chłopakiem, nie może założyć sukienki, a w garniaku na plac zabaw? Haha.
-----------------------------------------------
Dobra, pierwsza część gotowa. Czekajcie na kolejną. Nie wiem kiedy będzie, ale dobra
- Nie przejmuj się, Nick to okropna świnia. – Odpowiedziała pewnie. Nick to chłopak w którym od dawna się zakochałam. W sumie, to każdy wie, że byłam w nim zakochana, ale tylko Tamara wie, że nadal go kocham. – Opowiedz dokładniej co się stało. – Dokończyła.
-Napisałam do niego, że mi się podoba. Wprost, bez zbędnego zamieszania. – Już chciało mi się płakać, ale powstrzymałam się. Nie chciałam, żeby ktokolwiek, nawet Tamara wiedziała, że jestem słaba. Zawsze udawałam silną, która nigdy nie płacze. – Wtedy odpisał jego brat, że jestem śmieciem i że Nick na pewno nie będzie się chciał ze mną zdawać. Później dodał, że Nick i tak ma już „własną” dziewczynę. – Wtedy już nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Tamara chyba to usłyszała.
-Eej, nie bądź smutna przez tego gnojka.
- Nie, on nie jest mnie wart. Już nigdy się go niego nie odezwę. Znam już jego zdanie o mnie.
- I dobrze. Możesz przyjechać za 15 minut do parku? Mama chodzi po sklepach, a ja się zanudzam.
- No, okej. To ja się już zbieram.
- Okej. To do zobaczenia. – Powiedziała, a ja się rozłączyłam. Ogarnęłam się szybko, w sumie, tylko poprawiłam włosy, a nawet rozczesałam je i spięłam grzywkę, ponieważ latała mi na oczy. Pojechałam na spotkanie z Tamarą. Park znajdował się bardzo blisko szkoły. Ja musiałam podjechać pod górę, przejechać przez wielki… Hmmm… Nawet nie wiem jak to nazwać. Ani to nie był park, ani las… No, nieważne. W końcu przejeżdżałam koło szkoły. Od razu, gdy zobaczyłam parking przed szkołą zauważyłam Nicka. Ha, popisywał się jak to świetnie umie jeździć na desce. Nie chciałam go spotkać więc zwolniłam tempo przy okazji dzwoniąc do Tamary. Chciałam jej powiedzieć, żeby przyszła tutaj, gdzie ja jestem, ale nie odbierała. Dzwoniłam chyba miliard razy. W końcu zobaczyłam, że Nick robi kółko wokół szkoły. Wtedy szybko pojechałam do parku. Ciągle widziałyśmy Nicka. Śmiałyśmy się z niego, jaki on nie jest głupi. W sumie dalej mi się podobał, ale… Trudno jest okazywać miłość osobie, która Cię nie zaakceptuje… No trudno. Miałyśmy swoją „miejscówę”, gdzie mogłyśmy wypisywać wszystkie świństwa o każdej osobie. Było to pod drogą główną. Schodziło się z ogromnego pola prosto pod most, nad którym jeździły ciężarówki. Były tam wypisane chyba wszystkie przekleństwa, które istnieją, wszystkie osoby, które znamy. Napisałam, że Nick to świnia, debil, cham i wiele innych określeń tego gnojka. Narysowałam tam jego razem z najbrzydszą i najgłupszą dziewczyną w szkole. Kurcze, jak o tym pomyślałam, to wydaje mi się, że pomyślałam, że jestem najlepsza. Ale nie. Tamara jest lepsza. Ona umie pomóc. A ja? Nie. No trudno. Wypisałam o nim wszystko co najgorsze. Zużyłam na to cały mój eyeliner, ale i tak gonie używałam.
- A co jak to nie jest prawda?
- Że jego brat skłamał? Dobra, nie lubią się, ale bez przesady… - W sumie, to było bardzo możliwe, ale nie chciałam przyznać, że nie miałam racji. Kurcze, zachowuję się jak jakaś diva. Eyeliner, nie przyznam się do błędu, uhh…
- Napisz do Nicka! – Brzmiało to jak rozkaz i to nie na żarty.
- No dobraa.. – Wyciągnęłam z torebki telefon, wybrałam odbiorcę wiadomości i napisałam mu „Cześć”, od razu odpisał. Zapytałam się go, czy ma dziewczynę, nie zwracałam uwagi, że może pomyśleć, że mi zależy… Przecież mi zależy… A jeszcze niedawno mówił, że ja też mu się podobam. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko, w końcu się umówiliśmy. Było znakomicie. Byliśmy w lasku, był to taki mały plac zabaw. Była jakaś lina, schodki, rura, drabinki i ławki ze stolikami. Było wspaniale. Rozmawialiśmy o wszystkim, nie brakowało nam tematów. Długo się szykowałam na to spotkanie. Ubrałam na siebie czerwoną sukienkę bez ramiączek, której dół był bufiasty. Nie wyglądałam najgorzej. Czerwona sukienka podkreślała moje lekko rudawe włosy. Wpadały w brąz, ale… Były rude. Ubrałam czarne buty na koturnie. A Nick? Wyglądał jak ideał. Brązowe włosy, postawione na żelu, jeansy i biały T-shirt. Nie był ubrany elegancko, ale znowu, co miał ubrać? Jest chłopakiem, nie może założyć sukienki, a w garniaku na plac zabaw? Haha.
-----------------------------------------------
Dobra, pierwsza część gotowa. Czekajcie na kolejną. Nie wiem kiedy będzie, ale dobra
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)